Zaduszki Jazzowe u Dominikanów

Każdy człowiek jest darem największym na świecie.
/Jan Budziaszek/

Już po raz trzydziesty trzeci, 6 listopada 2019 roku, w ramach 64. Krakowskich Zaduszek Jazzowych – jednego z najstarszych festiwali jazzowych na świecie , w kościele OO. Dominikanów  miała miejsce msza św. sprawowana w intencji zmarłych muzyków.  To religijne i artystyczne  wydarzenie, czy może rodzaj misterium, zainicjowane w 1987 r. przez perkusistę Jana Budziaszka odbywa się cyklicznie, co rok. Pomysł powołania zaduszek jazzowych to była „łaska”, która spłynęła na Jana Budziaszka w chwili odejścia jego matki… Kiedy wypisywał nazwiska krewnych na wypominki, na kartce zostało mu wolne miejsce. „Pomyślałem, że szkoda tak pustą kartkę zostawić. Napisałem 'Louis Armstrong' i wiele innych wybitnych nazwisk muzycznych” - opowiadał artysta. Następnie zrodziła się myśl, żeby za to wszystko, co dali ludziom ci znakomici muzycy podziękować mszą św. , podczas której ich wspominamy… W tym roku nie zabrakło przywołania takich postaci jak:  Duke Elington, John Coltrane, Jimi Hendrix, Janis Joplin, Krzysztof Komeda, Andrzej Zaucha, Mietek Kosz, Andrzej Jaroszewski, Tadeusz Nalepa, Andrzej Cudzich, Jarek Śmietana, Zdzisław Najder,  Marek Grechuta, Zbigniew Wodecki, Jurek Bożyk i wielu innych, których grono stale się powiększa, by bluesowa orkiestra niebiańska brzmiała coraz piękniej…

Po raz kolejny w tym niezwykłym wydarzeniu mogli wziąć udział uczniowie naszej szkoły (z klasy trąbki Pawła Gajewskiego, puzonu Arkadiusza Bały i saksofonu Ignacego Stojka), którzy pod kierunkiem Pawła Gajewskiego i Ignacego Stojka – współorganizatora, wykonawcy  i koordynatora koncertu – w doborowym, bandowym składzie (wzbogaconym o udział pedagogów – Artura Ciborowskiego i Jacka Bylicy) porwali publiczność dźwiękami kilku standardów, wśród których nie zabrakło Gimmie some lovin, Louie Louie, czy Mercy, Mercy. Nasza młodzież brawurowo  rozpoczęła koncert, nadając mu oczekiwany napęd, a Jan Budziaszek wyraził spokój o dalsze losy festiwalu, skoro mamy takich zdolnych, zapalonych muzyków... Szczególne słowa uznania należą się Kamilowi Ulatowskiemu – młodemu trębaczowi, który wraz z Ignacym Stojkiem stylowo „bawił się” standardem Just a closer walk with Thee. Wydaje się, że ta muzyczna ścieżka, a może i droga jest tą, którą może On śmiało podążać…

Dla wszystkich naszych uczniów z pewnością wielkim wyróżnieniem było zaproszenie, by  wystąpić obok uznanych artystów sceny jazzowej, takich jak Ryszard Styła (określany przez Jana Budziaszka „malarzem dźwięków”), Marek Michalak, Joachim Menzel (wręcz hipnotycznie grający na lirze korbowej), czy legendarny Boba Jazz Band… Z perspektywy czasu, ci młodzi ludzie z pewnością dostrzegą, że poprzez udział w tym wydarzeniu  tworzyli fragment historii krakowskiego jazzu…

Tradycją zaduszek jest wieńczący je barwny korowód muzyków, maszerujący przez świątynię do dźwięków When the saints go marching in. Tak było i tym razem, ku wszechobecnej radości zgromadzonych słuchaczy, bo właśnie radość jest tym uczuciem, które zawsze towarzyszy temu szczególnemu spotkaniu – czasu wspomnień, modlitwy za zmarłych artystów i wyrażaniu poprzez muzykę miłości, która stwarza człowieka tu i tam…

/Anna Kozłowska/

 

Zdjęcia