W dniu 25 maja, o godz.18:00, w auli Zespołu Szkół Muzycznych w Wieliczce odbył się koncert inaugurujący VI Międzynarodowy Konkurs Pianistyczny im. Moniki Sikorskiej-Wojtacha. Było to wydarzenie upamiętniające postać Patronki Konkursu, która jako juror była od początku związana z wielickim wydarzeniem oraz Przyjaciela i Mecenasa Konkursu – Henryka Kozubskiego – malarza i działacza społecznego, powiązanego z lokalnym środowiskiem. Artystami – bo tym mianem należy już określać młodych pianistów, których interpretacji mogliśmy wysłuchać – byli absolwenci naszej Szkoły, a obecnie studenci uczelni muzycznych: Katarzyna Gabryś (Akademia Muzyczna im. K. Pendereckiego w Krakowie), Magdalena Surmacz (Akademia Muzyczna im. K. Szymanowskiego w Katowicach) oraz Piotr Lara (Akademia Muzyczna im. K. Lipińskiego we Wrocławiu).
Licznie zgromadzona publiczność, wśród której nie zabrakło Wiesława Dziedzińskiego – Wizytatora Centrum Edukacji Artystycznej, Tomasza Machnika – Kierownika Wydziału Szkół i Przedszkoli UMiG Wieliczka oraz Hanny Kozioł – córki Henryka Kozubskiego, wysłuchała koncertu, na który złożyły się kompozycje fortepianowe polskiej muzyki XX w. oraz muzyki francuskiej. Wspomnienie o Patronce Konkursu przygotowali uczniowie ZSM w Wieliczce - Barbara Ruda i Tomasz Jasek, zaś sylwetkę Henryka Kozubskiego – określanego mianem „wielickiego Chagalla”, który przekazywał swoje prace jako nagrody w Konkursie nakreślili Natalia Spicha oraz Jan Rusek.
Młodzi pianiści sięgnęli podczas koncertu po wymagający repertuar… W interpretacji Magdaleny Surmacz, oprócz pozycji muzyki polskiej XX w. zabrzmiały m.in. ostanie cztery z cyklu 24 Preludiów op.28 Fryderyka Chopina, o których Franciszek List pisał, że „to kompozycje zupełnie wyjątkowe”, zaś Hugo Leichtentritt określił, że „różnorodność nastrojów i wrażeń zawartych w Preludiach nie znajduje równej sobie w całej światowej literaturze muzycznej”. W pełnych kontrastu i emocjonalnego nasycenia miniaturach Magdalena Surmacz ukazała zróżnicowane operowanie warstwą dynamiczną i środkami ekspresji muzycznej, które umiejętnie dozowała słuchaczom, by ich całkowity upust dać w finałowym Preludium d-moll, które zabrzmiało z siłą i mocą, dookreśloną w nutach słowem appasionato.
Istny popis wirtuozerii, soczystego brzmienia, lekkości i zwinności artykulacyjnej dała Katarzyna Gabryś. Ta utalentowana pianistka zachwyciła dojrzałością interpretacji i umiejętnością kreowania narracji muzycznej, zwłaszcza w Fantazji C-dur op.14 Karola Szymanowskiego. Napisana w 1905 roku kompozycja jest najsilniejszą próbą zbliżenia się młodego Szymanowskiego do wirtuozowskiego stylu fortepianowego Franciszka Liszta. Pianista sięgający po ten utwór musi mieć świadomość jego wysokiego stopnia trudności wykonawczej, co podkreślał także sam kompozytor, pisząc do Stefana Spiesa:
Fantazji [...] nie chciałbym na razie drukować. Jest ona niemożliwie wprost trudna fortepianowo, zupełnie więc popsułbym sobie renomę jako kompozytor nie do grania i nie do śpiewania. Fakt ten nie zniechęcił, na szczęście młodej pianistki, która w pełni zaspokoiła założenie kompozytora, by za pomocą fortepianu uzyskać brzmienie na kształt orkiestrowego tutti.
Na grunt malarstwa dźwiękowego, do świata kolorysty Maurycego Ravela przeniósł słuchaczy ostatni z występujących pianistów – Piotr Lara, w swojej interpretacji Gaspard de la nuit. Można powiedzieć, że za sprawą nadzwyczajnej wrażliwości dźwiękowej „przeprowadził” nas przez trzy części programowej suity, której ogniwa z jednej strony jednoczy oniryczna tematyka literackiego pierwowzoru (poemat Aloysiusa Bertranda, zawierający niesamowite, groteskowe historie, pełne niewytłumaczalnych zjawisk z pogranicza snu i jawy), a z drugiej motyw przewodni, każdorazowo silnie zmodyfikowany. Jest rzeczą wysoce niebezpieczną, aby w dziele wymagającym od pianisty iście cyrkowej sprawności – nieustannego żonglowania rodzajami faktur, a co z tym idzie ciągłej zmienności układów obu rąk – nie zatracić ducha poezji dźwiękowej, nie przesłonić go aspektami technicznym… W przypadku Piotra Lary obawy te zostały całkowicie rozwiane, albowiem swoją muzykalnością, umiejętnością uzyskiwania zróżnicowanych barw i odcieni kolorystycznych oraz przemyślaną koncepcją, wynikającą z wnikliwej analizy dzieła, sprawił że ono niczym poetycki obraz zaklęty w dźwiękach…
Jest wielce budujące, że ci młodzi muzycy, którzy w Zespole Szkół Muzycznych w Wieliczce stawiali swoje pierwsze kroki w dziedzinie pianistyki i byli formowani przez pedagogów, którzy kształtowali i wspierali ich na artystycznej drodze kolejnych szczebli edukacji muzycznej (w tym miejscu wyrazy uznania należą się Pani Izabeli Grzybek oraz Pani Marii Wosiek), są już wysoce świadomymi Artystami, którzy pomimo zdobywania laurów w prestiżowych konkursach i obecności w znaczących salach koncertowych wracają do miejsca, w którym wszystko się zaczęło… Do wielickiej szkoły muzycznej… Jesteśmy z nich prawdziwie dumni!
/Anna Kozłowska/